Poniatowa to miejscowość w pobliżu Nałęczowa. Jest tam mały zalew z plażą i kąpieliskiem. Nie wiem czy wspominałabym tu o tym miejscu, gdyby nie fakt, że ta plaża jest niemal na podwórku pobliskiego bloku mieszkalnego. Niezwykłe to musi być uczucie, tak mieszkać w bloku i mieć na podwórku plażę. Codziennie po pracy móc wykąpać się... na podwórku...
Ogólnie, klimaty takie jak "kiedyś" - drabinki z rurek, obdrapane murki, zardzewiałe zjeżdżalnie do wody, najzwyczajniejszy w świecie, szary blok, ale jednak ta bliskość zabudowań czyni z tego wszystkiego miejsce niezwykłe.
Było upalnie i chcieliśmy na-kąpać się do woli (a nie na czas, jak na basenie), udało się, więc wspominam mile.
O tym, gdzie warto spędzić czas w Warszawie i okolicach. O miejscach przyjaznych dla dzieci i rodziców. O tym i o owym...
czwartek, sierpnia 26, 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2014
(3)
- ► marca 2014 (3)
-
►
2013
(4)
- ► grudnia 2013 (1)
- ► listopada 2013 (1)
- ► września 2013 (1)
- ► lutego 2013 (1)
-
►
2012
(9)
- ► października 2012 (2)
- ► kwietnia 2012 (4)
- ► marca 2012 (1)
- ► stycznia 2012 (1)
-
►
2011
(13)
- ► września 2011 (1)
- ► sierpnia 2011 (1)
- ► lipca 2011 (4)
- ► marca 2011 (1)
- ► stycznia 2011 (2)
-
▼
2010
(10)
- ► września 2010 (1)
- ► lipca 2010 (1)
- ► czerwca 2010 (1)
- ► marca 2010 (2)
- ► stycznia 2010 (1)
-
►
2009
(13)
- ► listopada 2009 (3)
- ► października 2009 (2)
- ► września 2009 (1)
- ► sierpnia 2009 (1)
- ► czerwca 2009 (2)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz