sobota, listopada 28, 2009

Zespół pałacowy w Jabłonnie

Skoro już mi się na wspomnienia zebrało, to zamieszczę jeszcze krótką notkę na temat Jabłonny koło Legionowa.
Zespół pałacowy w Jabłonnie to piękne miejsce na spacer. Byliśmy tam rok temu, w piękną złotą polską jesień (muszę jednak zaznaczyć, że pałac i park prezentują się imponująco o każdej porze roku! Dowodem są te zdjęcia).


Historia pałacu sięga wieku XV, kiedy to biskupi polscy wybudowali tam letnią rezydencję. Obecny kształt pałacu jest jednak dziełem architekta włoskiego Dominika Merliniego (autora m.in. Pałacu na wodzie w Łazienkach Królewskich w Warszawie), który zaprojektował go w 1774 roku na zlecenie brata króla Stanisława Augusta Poniatowskiego - Michała.
Na stronie www.palacjablonna.pl znaleźć można więcej informacji na temat historii obiektu oraz o tym, co dzieje się tam obecnie. Oferta jest bogata: konferencje, koncerty, galeria sztuki współczesnej, festiwale nauki...

"Zespół pałacowo-parkowy Jabłonnie to wymarzone miejsce dla miłośników historii i pięknej nadwiślańskiej przyrody. 47-hektarowy, angielski park krajobrazowy powstał w latach 70-tych i 80-tych XVIII wieku według projektu Szymona Bogumiła Zuga. (...) Pośród bujnej roślinności znajdują się liczne zabytkowe małe formy architektoniczne: łuk triumfalny poświęcony księciu Józefowi Poniatowskiemu, zegar słoneczny na dziedzińcu pałacu, na tyłach - fontanna, a także chińska altana, ruiny stajni i groty.
Alejami parku wiedzie ścieżka edukacyjna prezentująca 58 pomników przyrody i najciekawsze okazy ponad stuletniego drzewostanu. Wzdłuż Wisły na obrzeżach parku biegnie trasa rowerowa w kierunku Warszawy i Nowego Dworu Mazowieckiego."

źródło

Po udanym spacerze posilić się można w restauracji i wypić kawę z serduszkiem na zabytkowym tarasie pałacu.
Dla dzieci atrakcją może być zróżnicowana rzeźba terenu oraz tereny otwarte jakby stworzone do biegania i puszczania latawców. My byliśmy na jesień i naszą córeczkę urzekły góry złotych liści, w które można wskakiwać, by się w nich wytarzać oraz cała masa leżących na ziemi kasztanów i żołędzi ;)
Niedzielny spacer bez trudu połączyć można z Mszą św., bo tuż obok założenia parkowego stoi kościół p.w. Matki Boskiej Królowej Polski.

piątek, listopada 27, 2009

Zamek w Czersku

Zamarzył mi się plenerowy wpis na blogu. Tymczasem pogoda jaka jest, każdy widzi, a my tu z maluchami... Cóż... tym razem będzie więc wpis wspomnieniowy...

Rzecz miała miejsce ponad rok temu (ach, po dzieciach najlepiej widać upływający czas...) - jedna z naszych pierwszych wycieczek w okolice Warszawy. Zamek w Czersku bardzo nas do takich wycieczek zachęcił :)


Świetne to miejsce na piknik z dziećmi i dzieciatymi przyjaciółmi:
  • spory trawiasty teren otoczony zamkowym murem
  • mur wyraźnie określa granicę, jak bardzo dziecko może się od rodziców oddalić
  • teren na tyle duży, że maluch nie ma ochoty oddalać się bardziej ;)
  • są ławeczki, ale jest i cała masa trawy, na której rozłożyć można koc i się piknikować...
  • bułeczki, wędlinę, pomidorka i serek zakupić można (w wydaniu przepysznym) w sklepiku przy chęcińskim placu głównym (czyli przy tym, przy którym zostawia się też samochód)
  • wstęp na zamek kosztuje parę złotych, ale jak się już raz zapłaci to można "siedzieć" do oporu... siedzieć, zwiedzać, leżeć, puszczać bańki, ganiać się z dziećmi, zdobywać ceglane wieże...
Plan Czerska
A teraz trochę o historii:

Zamek w Czersku, siedzibę książąt mazowieckich, wybudował pod koniec XIV w. na miejscu starszej osady książę Janusz I. Jest to jeden z najstarszych zamków na Mazowszu. Nieregularny plan dostosowany był do kształtu wzgórza. W grubych murach obronnych mieściły się: czworoboczna wieża bramna, dwie cylindryczne baszty i wzniesiona na dziedzińcu kaplica.

Po tym jak koryto Wisły odsunęło się od zamku o 2 km książęta mazowieccy przenieśli swoją siedzibę w dogodniejsze miejsce - do Warszawy, a zamek stracił na znaczeniu.

W XVI stuleciu zamkiem gospodarowała królowa Bona, która otrzymała go jako tzw. odprawę wdowią po śmierci Zygmunta Starego. Zleciła rozbudowę zamku, a na stokach wzgórz założyła sady, ogrody i winnice. Twierdziła podobno, że przez zachodnie okna swej czerskiej komnaty widzi ukochany Paryż.

W ruinę obrócili zamek Szwedzi podczas "potopu".

Do naszych czasów zamek przetrwał jako zabezpieczona ruina: pozostała wieża bramna i baszty oraz fragmenty murów. Na wieżę i jedną z baszt można wejść i podziwiać widok na okolicę. A w niektóre weekendy wakacyjne na obszernym dziedzińcu zamkowym organizowane są festyny i pokazy walk rycerskich.

więcej


Dojazd:
Najprostszy dojazd z Warszawy to trasa nr 724 biegnąca przez Konstancin-Jeziorna lub trasą 723 przez Piaseczno. Obie Drogi zbiegają się w Górze Kalwarii, skąd należy jechać szosą 723 ok. 1 km i przy stacji benzynowej znajdującej się po lewo skręcić w drogę asfaltową, również w lewo.


Mapki pochodzą ze strony www.czersk.org

Ciekawie poczytać o Czersku można także tu:
www.traper.waw.pl
i tu:
www.czersk.org

środa, listopada 11, 2009

Oliwka - Restauracja Rodzinna

Dziś gościliśmy w restauracji Oliwka. Restauracja słusznie nosi w swej nazwie przydomek "rodzinna" - w pełni na niego zasługuje!


Jest ona całkowicie dostosowana do potrzeb rodzin z małymi dziećmi. Z salą jadalną sąsiaduje wyłożone materacami pomieszczenie przeznaczone dla dzieci ze zjeżdżalnią i różnymi zabawkami. Rewelacyjny pomysł. Spędziliśmy tam trzy godziny i nareszcie mogliśmy spokojnie porozmawiać, bo nasza córeczka z radością bawiła się z innymi dziećmi w niebieskim pokoiku wymalowanym w krainę Kubusia Puchatka :)


To także dobre miejsce nie tylko dla tych, którzy chcą by dziecko miało zajęcie w trakcie posiłku dorosłych. Do Oliwki można wybrać się z dzieckiem po to, by nauczyć je jak powinno zachowywać się w restauracji. Dzięki kolorowym talerzom i wesołym podkładkom pod talerze maluch może poczuć się równoprawnym gościem restauracji. Siedzące w wysokim foteliku dziecko je z dorosłymi przy jednym stole, obserwuje ich zachowanie i maniery i czerpie z nich przykład.

Łazienka także odpowiada możliwościom maluchów: przewijak, pieluchy, chusteczki, nakładka na sedes i podnóżek, by mały człowiek mógł sam umyć ręce w umywalce.

Sympatyczna obsługa, kameralny nastrój, smaczne i ładnie podane dania główne, przepyszne desery - to kolejne zalety tego miejsca.

Restauracja mieści się na Ursynowie, w okolicy stacji Metra Imielin - na tyłach Galerii Ursynów.


Warszawa, Ursynów
Al. KEN 36a lokal 1
tel. 22 649-17-36
otwarte od 12:00 do 22:00

Menu, zdjęcia i inne szczegóły znaleźć można na stronie www.oliwka.eu
Polecam!

piątek, października 23, 2009

Bam Bam Studio

Bam Bam Studio na Kabatach odkryliśmy niedawno i zupełnie przypadkiem. Okazało się, że znajduje się w naszym zasięgu, więc postanowiliśmy je nawiedzić ;) Na początek wizyta rozpoznawcza: czy dobrze się tam czujemy... czy to, co piszą na www to prawda... czy jest równie miło jak na zdjęciach... czy zabawki fajne...
I tak :) jest fajnie :)
Skorzystaliśmy tylko z "Krainy Zabawy" - to taki placyk zabaw pod dachem, czyli na pogodę jaka nawiedziła ostatnio "krainę Ursynów" i (kurcze) nie chce odpuścić - w sam raz.
Z zabawek małych przeważają zabawki drewniane - klocki, waga z warzywami, śrubki, sortery itp. zabawki edukacyjne. Aby takimi zabawkami się pobawić nie trzeba wychodzić z domu, atrakcją Bam Bamu są jednak zabawki duże, takie które trudno byłoby pomieścić w mieszkaniu: gigantyczne klocki, rura do czołgania, sporo przestrzeni do zabawy piłkami czy jazdy na drewnianej zebrze. Spore wrażenie na naszej córeczce zrobiła też pani puszczająca bańki.

Ala się wybawiła nowymi zabawkami, połapała bańki, posłuchała Fasolek. I w fajne książeczki dla dzieci (bo przy niektórych książkach dla dorosłych zapaliło mi się czerwone światło) można się tam zaopatrzyć - dużo Agnieszki Frączek i Pawła Pawlak, i w pacynki oraz takie gatki dla tych co wolą pieluchy tetrowe od jednorazowych...

Na stronie Bam Bam Studio można zapoznać się z bogatą ofertą zajęć dla dzieci i wykładów dla dorosłych.

A dojeżdża się tam tak:

Bam Bam Studio mieści się w budynku położonym w samym sercu Kabat przy Al. Komisji Edukacji Narodowej 20 lok.U3, tuż przy stacji Metra Kabaty.

Ci, którzy mieszkają nieco dalej mogą skorzystać z Metra (wyjście z Metra przy samym budynku), komunikacji miejskiej (166, 179, 306, 504, 505) lub łatwo dojechać samochodem (miejsce do parkowania - wjazd w ulicę Wańkowicza od ul. Jeżewskiego lub ul. Wąwozowej).

Godziny otwarcia:

  • poniedziałek - czwartek: 9.30-19.00
  • piątek: 9.30-19.30
  • sobota: 10.00-16.00

mapka skopiowana ze stronki Bam Bam'u ;)

wtorek, października 13, 2009

Park Skaryszewski

Celem naszego spaceru w miniony weekend był Park Skaryszewski. Muszę nieśmiało przyznać, że choć rodowita ze mnie Warszawianka, byłam tam pierwszy raz w życiu...
Pierwszy, ale na pewno nie ostatni! Śmiało mogę ocenić, że jest to jeden z najładniejszych warszawskich parków. Do tego odpowiednio duży i chyba nie dość popularny, bo podążając alejkami nie przytłacza wrażenie tłumu spacerowiczów.

Plan Parku przypomina motyla:

Nam udało się obejść jedynie ten stawik z prawej strony. Dobrze się złożyło, bo akurat w jego pobliżu umiejscowiony jest bardzo sympatyczny placyk zabaw z równie sympatyczną wiewiórką:

Zresztą wiewiórek w Parku Skaryszewskim jest nadzwyczaj dużo i w dodatku są oswojone, a to prawdziwa frajda dla dzieci (!)... i dorosłych (pierwszy raz wiewiórka jadła mi z ręki!)
Wybierając się tam na spacer do parku, warto więc pamiętać o jego rudych gospodarzach i zaopatrzyć się w orzeszki ;)

Ciekawie ukształtowany teren, pięknie zakomponowana zieleń, strumyki, stawy, wodotryski, rzeźby, duża przestrzeń i złota polska jesień - wszystko to czyni Park Skaryszewski jednym z najpiękniejszych warszawskich parków, miejscem, które się nie nudzi i do którego chce się powracać.

Zdjęcie parku z lotu ptaka: arbiter.pl

wtorek, września 22, 2009

Zapiecek na Kabatach

Mały Pasażer opuścił już szczęśliwie zacisze mojego brzucha.
Dziś więc będzie stacjonarnie, ale za to smacznie...
Już kilkakrotnie gościliśmy w sieci restauracji Zapiecek i przekonaliśmy się, że jest to świetne miejsce nie tylko na wieczorne spotkanie z przyjaciółmi, ale też na popołudniowy obiad z dziećmi.


Szczególnie do tego celu nadaje się lokal na Kabatach, ponieważ:
  • jest duży i przestronny - ten co ma małe dzieci, wie że przestrzeń jest potrzebna. Daje to poczucie komfortu, że jak moje dziecko marudzi, to przynajmniej nie robi tego nad głowami osób siedzących przy sąsiednim stoliku.
  • ma kącik dla malucha, a w nim kredki i czarodziejskie maszyny...
  • toaleta jest odpowiednio duża i wyposażona w przewijak
  • na sali jest huśtawka (rewelacja!)
  • wnętrze urządzone jest w swojskim oczywiście stylu, ale wzbogacają je stoliki zaaranżowane z zabytkowych pojazdów - nadaje to wnętrzu taki trochę bajkowy, niesamowity klimat, który z pewnością spodoba się dzieciom
  • tyle jest wygód i przystosowań dla małych dzieci, że rodzic po prostu nie może czuć się tam jak intruz
  • w menu są pierogi zarówno na słodko jak i na słono, więc na pewno każdy znajdzie tam coś dla siebie ;)
  • dodatkowym atutem jest bliskość lasu kabackiego, a więc po wycieczce do lasu - siup! na pierogi do pierogarni!


Restauracja Zapiecek

Wąwozowa 1
(0 22) 649 41 52

zdjęcia pochodzą ze strony www.zapiecek.eu

sobota, sierpnia 01, 2009

Kąpielisko w Kącku

Zdjęcia tym razem jakości fatalnej, bo robione telefonem...

W tym roku pogoda rozpieszcza tych, którzy lubią słonecznie spędzać czas. Dla tych, którzy w swoich brzuchach dźwigają małych pasażerów nie jest to już taka sielanka... W każdym razie jedno jest pewne: gdy jest tak słonecznie jednym i drugim najlepiej jest nad wodą.
Znalezienie czystego kąpieliska w okolicach Warszawy jest prawdziwym wyzwaniem, ale nam się udało :)

Kąpielisko Kąck w okolicach Otwocka:

woda:
  • akwen podzielony na 3 baseny do pływania (w tym brodzik dla dzieci) + jeden do łowienia ryb i jeden do pływania na sprzęcie wodnym
  • nie za głęboko (do 2,5m), więc woda ciepła
  • na dnie piasek, a nie jakiś ohydny muł...
plaża:
  • plaża ma formę piaszczystych grobli rozdzielających baseny
  • miejscami szersza, miejscami węższa (wtedy piasek jest wilgotny)
  • generalnie dość ciasno usłana plażowiczami
  • można plażować na skarpie pokrytej trawą, wtedy do wody jest dalej, ale za to większy luz...
dzieci:
  • plac zabaw
  • brodzik ze zjeżdżalniami
  • duuużo terenu do biegania
  • dużo towarzystwa, bo kąpielisko odwiedzają w większości rodziny z małymi dziećmi
  • w barze można podgrzać jedzenie dla małych dzieci, jest też gorąca woda dla tych którzy chcą sporządzić mleczną mieszankę
  • same plusy :)
jedzenie:
  • w barku można zakupić szaszłyki i karkówkę z grilla, frytki oraz surówkę lub pierogi z jagodami lub truskawkami - wszystko bardzo smaczne :) do tego napoje...
Jest jednak jedno ważne ALE...
Niestety głośna muzyka puszczana w barze i rozchodząca się po całym terenie bardzo psuła nastrój i humor. Nie dość, że nie można było poplażować w ciszy przy szumi lasu, to jeszcze trzeba było słuchać jazgotu discopolo i temu podobnych. Brrr...
Poza muzyką same plusy, ale jednak hałas z głośników to wielki minus i zastanowimy się dwa razy zanim odwiedzimy Kąck ponownie... z tym samym zastrzeżeniem polecamy to miejsce znajomym. Ech... a mogłoby być tak pięknie...
Tymczasem napisałam tę uwagę do Właściciela kąpieliska i mam nadzieję, że coś się w tej kwestii poprawi. Popływałabym sobie jeszcze ;)

Wszystkie potrzebne informacje - jak dojechać, ile co kosztuje i czy woda na prawdę jest czysta znajdują się na stronie kąpieliska.

Dopisek:
W 2010 też odwiedziliśmy Kąck i... było CICHO i przyjemnie :) hurra!
relacja TU

środa, czerwca 24, 2009

Kraina w kratkę

Kolejna propozycja dla tych, którym bliżej nad morze...
Pomorze zachodnie - kraina domów szachulcowych (potocznie: mur pruski) - kraina w kratkę.
A w tej krainie Wieś Łącko z XIII wieku. Unikalność tej wsi polega na jej układzie urbanistycznym - plan ma kształt okrężnicy.Centralnym punktem jest wybudowany w roku 1500 gotycki kościółek ze strzelistą wieżą. Otaczają go uznane za pomniki przyrody leciwe lipy. Na co drugim słupie - bocianie gniazdo.
Jeden sklep, piekarnia, u sołtysa pszczoły produkują miód. Taka "wsi spokojna, wsi wesoła..."

Będąc nad morzem warto wybrać się tam na spacer i popodziwiać stare zabudowania we wsi.


Z domem nr 20, stojącym na miejscu spalonej w XVII-tym wieku zagrody, związana jest legenda. Mieszkał tu niegdyś Jan Długi, będący prawdopodobnie wychowawcą Późniejszego księcia Bogusława X. Młodzieniec, będąc potencjalnym pretendentem do władzy, stanowił dla swojej bezwzględnej matki zagrożenie. Po próbie otrucia Bogusław jakoby uciekł z zamku i błąkał się po Darłowie, gdzie odnalazł go Jan Długi. Przyszły książę w czasie kilku lat spędzonych w Łącku nauczył się miłości do ojczyzny i sztuki sprawiedliwego rządzenia.

Do morza - 4km (plaża w Jarosławcu)
Do jeziora Wicko - 800m

Więcej o konstrukcji i specyfice ściany szachulcowej w Wikipedii :)

Dolina Charlotty

Nie jest to typowo weekendowa propozycja dla mieszkańców Warszawy, chyba że weźmiemy pod uwagę też "długie weekendy" lub mamy do dyspozycji cudowny wehikuł, który nas tam przeniesie.
Jednak Dolina Charlotty urzekła mnie tak, że nie mogę tu o niej nie wspomnieć.

Warto tam pojechać choćby po to, by pooglądać, bo teren zagospodarowany z rozmachem i w bardzo dobrym guście.

Wśród atrakcji: SPA, jazda konna, zjazdy na linie nad jeziorem, wędkowanie, w weekendy występy artystów w amfiteatrze.
W restauracji ceny warszawskie - uczciwa porcja lodów z owocami - 15zł, gorąca czekolada - 6zł.


Dla dzieci atrakcją będzie zwierzyniec (sarny, dziki, wielbłąd, osioł, krowy, konie) a dla starszaków linowy "małpi gaj" (taka ścieżka zdrowia, chodzenie po linie, równoważnie itp. bardzo fajnie zrobione).


Jeśli więc będziecie kiedyś na wybrzeżu, w okolicach Ustki lub Darłówka, koniecznie zajrzyjcie do tego "raju na ziemi". Szczegóły lokalizacyjne, cenowe i organizacyjne na www.dolinacharlotty.pl

Za portalem woj. pomorskiego Wrota Pomorza:

"Głównym motywem, który zainspirował budowę kompleksu agroturystycznego "Dolina Charlotty" jest miejsce, bardzo bogate historycznie, oparte na funkcjonującym przez 600 lat młynie. Stało się ono głównym celem sobotnio – niedzielnych wypadów Słupszczan. Argumentem przemawiającym za tym przedsięwzięciem były również wszechobecne naturalne źródła, strumyki i stawy, z możliwością budowy dużych zbiorników retencyjnych, które nadają niezwykły klimat temu miejscu. Teren jaki zajmuje dolina to około 60 ha, z czego część stanowią pola, łąki, lasy, cieki wodne, jeziora, itp.
Obiekt składa się z kilku elementów, m. in. znajduje się tam: oryginalny pensjonat "Żelazna Podkowa", leżące na środku jeziora przytulny hotel "Rybaczówka" i stylizowana oberża "Gościniec Charlotty", padoki i parkury dla koni oraz stajnia, łowisko nad rzeką Słupią i na sztucznym jeziorze oraz zwierzyniec, który szczególnie lubią dzieci. Obiekt zbudowano zgodnie z tradycyjną formą architektoniczną Pomorza, zwaną budownictwem szachulcowym (XIX w.), jego ryglowa konstrukcja kryje rustykalne wnętrze, ręcznie wykonane meble, firanki oraz kute elementy wystroju. W Dolinie Charlotty organizowane są liczne imprezy (koncerty, jarmarki, wystawy, rodzinne majówki) przyciągające mieszkańców gminy, gości z pobliskiego Słupska i turystów z dalszych stron."

wtorek, maja 05, 2009

Chojnowski Park Krajobrazowy

Na Chojnowski Park Krajobrazowy trafiliśmy szukając miejsca na wycieczkę w kierunku południowym od Warszawy. Okazało się, że to niezwykle przyjemne miejsce zarówno na spacery, wycieczki rowerowe oraz kajakowe spływy jak i stacjonarny pobyt o charakterze piknikowym (my tym razem, z upodobaniem uprawialiśmy ten ostatni).

Cały kompleks leśny zaczyna się już za Konstancinem i ciągnie aż do Pilawy od południa i rzeki Jeziorki od zachodu. Jego główną zaletą, oprócz pięknych widoków i przyrody, jest według mnie jego niepopularność. W przeciwieństwie do lasu Kabackiego, który w weekendy i dni wolne przeżywa istne oblężenie, w Parku Chojnowskim było cicho i spokojnie.

Byliśmy tam po raz pierwszy, dlatego najbardziej zainteresowały nas stawy i to w ich pobliżu umiejscowiliśmy się z naszym piknikiem.

Mieliśmy też przygodę rodem z Animal Planet: widzieliśmy jak zaskroniec pożera świeżo upolowaną żabę (!)


  • Jadąc z Warszawy kierujemy się ul.Puławską na południe mijamy Piaseczno i jedziemy prosto aż do Żabieńca.
  • W Żabieńcu tuż za tablicą z nazwą miejscowości skręcamy w prawo w ul.Główną (przy tej drodze jest sklep spożywczy, w którym możemy zaopatrzyć się w małe co nieco)
  • Dalej prosto, drogą wzdłuż lasu by skręcić w lewo tuż przed stawami. (Polecam tę drogę szczególnie kierowcom, bo jest całkiem przyzwoita: szeroka, bez kolein - nie trzęsie... Ok, polecam ją szczególnie tym, którzy wiozą kobietę w ciąży ;))
  • Tam jest już czas, by wysiąść z samochodu i wybrać się na spacer.

Bardzo ciekawy artykuł na temat Chojnowskiego Parku, autorstwa Daniela Sukniewicza można przeczytać na www.polishgeographic.pl.
Jest w nim mowa szlakach rowerowych i turystycznych oraz kajakowych spływach a także o tym, że w Parku Chojnowskim spotkać można nawet borsuka!

niedziela, maja 03, 2009

Palmiry

Tak, tak, wiem, co sobie myślicie: miały być wyprawy, a tu niedziela na balkonie... Żeby zadośćuczynić proponuję małą retrospekcję. Wycieczka do Palmir miała miejsce tydzień temu, kiedy bloga tego jeszcze nie było.

Łatwo jest mówić o Polsce,
trudniej dla niej pracować,
jeszcze trudniej umrzeć,

a najtrudniej cierpieć.


Palmiry to miejsce masowych mordów dokonywanych przez gestapo od grudnia 1939 do lipca 1941. W potajemnych egzekucjach rozstrzeliwano tu więźniów przywożonych z Pawiaka i innych więzień warszawskich. Na cmentarzu w Palmirach znajduje się ponad 2200 grobów.
Więcej o historii tego miejsca można przeczytać na stronach Muzeum Walki i Męczeństwa w Palmirach.

Po odwiedzeniu Cmentarza zaparkowaliśmy samochód (jadąc drogą od cmentarza w kierunku Izabelina po drodze jest pole campingowe i parking) i na polance urządziliśmy sobie piknik. Z pewnością jeszcze tam wrócimy, bo las jest tam wyjątkowo piękny. Zresztą Puszczy Kampinowskiej chyba nikomu nie trzeba reklamować.

Palmiry znajdują się na północnym krańcu Puszczy Kampinowskiej, która z kolei leży na północ od Warszawy. Tłumy Warszawiaków odwiedzają częściej południowy skraj Puszczy, część północną pozostawiając w spokoju. Ten spokój to jedna z wielu zalet tych okolic, obok walorów poznawczych, przyrodniczych, patriotycznych i historycznych.

Jak dojechać?


Wyświetl większą mapę

  • Wyjeżdżamy z Warszawy przez Łomianki w kierunku Nowego Dworu Mazowieckiego.
  • Następnie skręcamy w lewo o w kierunku Palmir.
  • Dojeżdżając do lasu skręcamy w prawo i jedziemy tak, jak prowadzi droga.
  • Cmentarz - Mauzoleum będzie po prawej stronie.

Hamakowo

3 maj, czyli majowego weekendu odcinek trzeci i ostatni...


Dziś weekendowo zupełnie stacjonarnie, bo na balkonie, ale za to z polotem...
Wypróbowaliśmy to już rok temu i cieszymy się, że w tym roku nadal działa: hamak z chusty (typu hopek). Do tego leczo, lemoniada i ciasto z owocami... mmm....
Zdjęć aktualnych nie będzie z braku naładowanych baterii, ale rok temu wyglądało to następująco:


W tym roku bardzo podobnie, tylko że nie ma jeszcze kwiatków, a Ala jest dwa razy większa :)

PS. Cieszę się, że unikniemy dziś stania w korkach przy wjeździe do W-wy ;D

sobota, maja 02, 2009

Weekendowo

Dziś 2 maja a więc jesteśmy w samym środku majowego weekendu. W tym roku nie jest on aż taki długi, jak w innych, ale trudno... tak to już jest, że po latach tłustych nadchodzą chude.
W każdym razie wiosna rozpoczęła się już na dobre, a wraz z nią przyszła ochota na kontakty z naturą i świeżym powietrzem.
Sezon na wycieczki uważam za rozpoczęty i postaram się opisywać tu nasze co ciekawsze wyprawy.