czwartek, sierpnia 26, 2010

Poniatowa

Poniatowa to miejscowość w pobliżu Nałęczowa. Jest tam mały zalew z plażą i kąpieliskiem. Nie wiem czy wspominałabym tu o tym miejscu, gdyby nie fakt, że ta plaża jest niemal na podwórku pobliskiego bloku mieszkalnego. Niezwykłe to musi być uczucie, tak mieszkać w bloku i mieć na podwórku plażę. Codziennie po pracy móc wykąpać się... na podwórku...

Ogólnie, klimaty takie jak "kiedyś" - drabinki z rurek, obdrapane murki, zardzewiałe zjeżdżalnie do wody, najzwyczajniejszy w świecie, szary blok, ale jednak ta bliskość zabudowań czyni z tego wszystkiego miejsce niezwykłe.

Było upalnie i chcieliśmy na-kąpać się do woli (a nie na czas, jak na basenie), udało się, więc wspominam mile.

Nałęczów

Wypoczynek w Nałęczowie ma dość emerycki klimat, ale dla rodziców z dziećmi też się nadaje... W każdym razie przy odrobinie fantazji można spędzić tam czas nie tylko na kąpieli w błocie i popijaniu Nałęczowianki...

Nałęczów to miła uzdrowiskowa miejscowość w uzdrowiskowym stylu. Życie płynie tam powoli, można spacerować, oddychać, wypoczywać. Przepiękne wille dodają tym spacerom uroku. Mi najbardziej spodobała się ta zielona willa na zdjęciu poniżej. Mieszka w niej pan lekarz, już nie będę pisać jakiej specjalizacji...


Centrum życia stanowi Park Zdrojowy, w którym można zaczerpnąć ze zdroju uzdrowiskowych wód oraz z przepysznego zdroju wedlowskiej czekolady ;) W parku, jeśli jest się odpowiednio małym przycupnąć można na kaczce, a jeśli jest się większym to jest jeszcze rower wykuty przez "naszego" pana kowala.


W Parku skorzystaliśmy także z basenu i SPA - polecamy, woda cieplutka, więc dzieci zachwycone.

Lody w Cafeterii Impresja również godne polecenia :) Oczekując na deser można tam podziwiać małe i duże dzieła sztuki. Nie omieszkaliśmy przygarnąć sobie na pamiątkę jednego z nich - skrzydlatego konika Pegaza.

Wojciechów

Nasze tegoroczne wakacje to taki film drogi. W żadnym z pięciu miejsc nie spędziliśmy więcej niż pięć dni...
Wojciechów to miła miejscowość, trochę w cieniu Nałęczowa, choć sama w sobie też ma się czym pochwalić. Zatrzymaliśmy się w gospodarstwie agroturystycznym u pana kowala.

Wojciechów bowiem kowalstwem stoi. Muzeum kowalstwa, zjazdy kowali, kuźnia, w której można podziwiać wykonujących ten rzadki już zawód na żywo, to główne atrakcje tej niewielkiej miejscowości.
Inną atrakcją jest mały skansen Wojciechosko Zagroda, w którym oprócz zabytkowego gospodarstwa podziwiać można zakład stolarza i miejsce pracy kowala, a na warsztatach w pracowni ceramiki można coś pięknego stworzyć.

Zwierzątka i zabytkowe maszyny są atrakcją dla dzieci. Po skansenie oprowadzali nas synkowie gospodarzy, z zapałem pokazywali nam jak działają poszczególne maszyny i do czego służyły.

Kazimierz Dolny nad Wisłą

Kazimierz to Mekka Artystów, Mekka Architektów, Mekka Gwiazd, Mekka Lanserów (?) dawno tam nie byłam i już nie pamiętałam czy faktycznie jest się czym zachwycać. Poza tym im więcej razy powtarzają ci, że coś ma ci się podobać, tym mniej masz ochotę to oglądać (tak właśnie było na moim Wydziale).


Tak czy siak pojechaliśmy i stwierdzam, że odległość od stolicy akurat na weekendowy wypad a i atrakcji dosyć na dłuższy spacer, albo dwa... Miasteczko - muszę przyznać - urocze i z aurą.

Obiadowo - restauracja Mandaryn - mają krzesełko dla dzieci - ok, ale bez fajerwerków >> tak to już jest jak się zamawia w restauracji pierogi mając pierogowego mistrza w rodzinie (Mamę M. mam na myśli).


Za wejście na górę Trzech Krzyży należy na szczycie uiścić 1zł, ale przynajmniej schodząc widzieliśmy jeża, więc wyprawę zaliczyłam do udanych ;)