czwartek, września 01, 2011

Centrum Nauki Kopernik

Piszę o Centrum Nauki Kopernik z datą wrześniową. Wrzesień kojarzy się ze szkołą, a szkoła z nauką.  CNK odwiedziliśmy jednak już w lipcu - tak po prostu.
Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że tego właśnie dnia oczekiwany jest 500 000 zwiedzający. Z tej okazji dwugodzinne oczekiwanie w kolejce minęło nam pod znakiem zagadek, które zadawał pewien pan zabawiając kolejkowiczów. Pytania były otwarte i wygrywał ten kto podał wynik najbliższy rzeczywistemu. Nagroda była nie byle jaka - darmowy wstęp dla całej rodziny, no i koniec czekania w kolejce.

No i wyobraźcie sobie, że naszej ekipie się udało! Udało się nam w zasadzie tuż przy samych kasach, więc nie skróciło to za bardzo naszego czasu oczekiwania, bo ale darmowe bilety to też miła rzecz ;)
Co ciekawe, powiem Wam na ucho, że gdybyśmy nie rozwiązali prawidłowo tej zagadki, to jedno z nas byłoby 500 000 zwiedzającym... a tak wyróżniona została osoba stojąca bezpośrednio po nas :) nie ubolewam, zapisuję tylko ku pamięci :)


Twórcy Centrum przewidywali, że będzie ono odwiedzane przez średnio 400 000 osób rocznie, jak widać rzeczywistość przerosła ich marzenia, w ciągu roku odnotowano ponad milion zwiedzających. Niestety ma to swoje smutne odzwierciedlenie w długości kolejki, zbyt małej liczbie czynnych "okienek" w kasie, zbyt małej ilości miejsc siedzących w restauracji, za małej powierzchni sklepiku z pamiątkami... Cała strefa wejściowa jest za mała, a po dwóch godzinach czekania pod gołym niebem (!) człowiek zupełnie inaczej nastawia się do całego tego przedsięwzięcia... Czy warto? tak, warto, ale koszt jest spory i nie mam tu na myśli tylko złotówek...

Niestety, trzeba odstać swoje, a w towarzystwie małych dzieci taka kolejka dłuży się niesamowicie, dlatego możliwe jest tylko jedno rozwiązanie: wysłać po bilety Tatusia ;)
Można też nabyć bilet roczny, by przy kolejnej wizycie wchodzić już bez kolejki...
Bilet roczny to na pewno fajna rzecz, ale swoje kosztuje, więc nabędziemy go dopiero jak dzieci będą starsze... marzą mi się wycieczki z dziećmi, by po kolei zgłębiać poszczególne zagadnienia: napięcie powierzchniowe, elektryczność, aerodynamika, optyka... a nie tak wszystko na raz, z czego potem i tak nie wiele w głowie zostaje...

Jest też jeszcze jedna opcja, nie do końca przez nas przetestowana (nie chcieliśmy iść do planetarium), ale chyba mogę napisać, może ktoś skorzysta. Przy planetarium - czyli w części Centrum leżącej od strony Wisły - też są kasy i też można nabyć bilety, jedyny warunek to kupienie biletu także do planetarium... kolejki tam są niewielkie, ale to nie znaczy, że się w nich nie czeka... jakoś tak to już jest, że tam kasy działają wolno a w końcu zdarzyć się może że odchodzi się od nich z kwitkiem, bo biletów na pożądany  pokaz może już nie być...


Tymczasem my zaliczaliśmy wszystkie atrakcje hurtowo. Jeśli idzie się z dziećmi trzeba nastawić się na dzieci, zwiedzanie jest wtedy specyficzne, dziecku spodobać się może nawet zwykła winda i będzie przy niej chciało stać i podziwiać przez pół godziny... potem wyrzutnia kulek... zapachowe kwiatki, łóżko fakira, puszczanie baniek, latający dywan, tor dla kulek... pożegnaj się rodzicu z zagadnieniami bardziej skomplikowanymi ;)


W CNK działa restauracja, można się więc posilić.
Wszystkie informacje na temat biletów i możliwości ich rezerwacji (niestety tylko dla grup) dostępne są na stronie internetowej. 

CNK posiada też ofertę Warsztatów Familijnych, myślę, że warto się z nią zapoznać - interesująca sprawa dla 5-8 letnich młodych naukowców i ich rodziców :)