sobota, września 04, 2010

EkoKiermasz w Radości

Pogoda dziś taka piękna, że wybraliśmy się na EkoKiermasz w Radości:

Było na prawdę fajnie!
Zaopatrzyliśmy się w miód, smalec, jabłka i woskowe pachnące ozdoby na choinkę.
Ala pobawiła się na placu zabaw i pooglądała bajki wyświetlane przez KinoKawiarnię Falenica, a ja przypatrzyłam się pięknym drewnianym zabawkom oraz ręcznie robionym lalkom i ozdobom oraz dowiedziałam się tego i owego o ekologicznym pieluchowaniu (niestety jeszcze nie jestem na to gotowa...).

Takie woskowe zawieszki zakupiłam - sympatyczne są, a pachną... mmm... cud miód i orzeszki!

Ale i tak najfajniejsze było to, że Ala i ja wygrałyśmy w konkursie zorganizowanym przez księgarnię Zaczytanie (a tu strona na FB) i sklep internetowy BabyBart. Trzeba było odpowiedzieć na pięć pytań i każdy kupon wygrywał! Ala dostała maskę-koronę, naklejkę z Kaczką Katastrofą i zakładkę. A potem było jeszcze losowanie, w którym rozchodziło się o nagrodę główną, no i nasz los wygrał!!!

Dostaliśmy super nagrody: książkę "Opowiadania dla Przedszkolaka" z dedykacją autorki Renaty Piątkowskiej oraz komplet szablonów do rysowania z księżniczkami :)


Polecam księgarnię Zaczytanie z Otwocka, bo to też jest miejsce, w którym ciekawie można spędzić czas weekendowy (np. za tydzień mają spotkanie z ilustratorami - szczegóły).

Zaczytanie to jedyna w okolicy Otwocka i Józefowa księgarnia dla dzieci, w której znajdziesz dobre, mądre i pięknie wydane książki dla dzieci oraz poradniki wychowawcze dla rodziców.

tak piszą o sobie i tak właśnie jest :)

czwartek, sierpnia 26, 2010

Poniatowa

Poniatowa to miejscowość w pobliżu Nałęczowa. Jest tam mały zalew z plażą i kąpieliskiem. Nie wiem czy wspominałabym tu o tym miejscu, gdyby nie fakt, że ta plaża jest niemal na podwórku pobliskiego bloku mieszkalnego. Niezwykłe to musi być uczucie, tak mieszkać w bloku i mieć na podwórku plażę. Codziennie po pracy móc wykąpać się... na podwórku...

Ogólnie, klimaty takie jak "kiedyś" - drabinki z rurek, obdrapane murki, zardzewiałe zjeżdżalnie do wody, najzwyczajniejszy w świecie, szary blok, ale jednak ta bliskość zabudowań czyni z tego wszystkiego miejsce niezwykłe.

Było upalnie i chcieliśmy na-kąpać się do woli (a nie na czas, jak na basenie), udało się, więc wspominam mile.

Nałęczów

Wypoczynek w Nałęczowie ma dość emerycki klimat, ale dla rodziców z dziećmi też się nadaje... W każdym razie przy odrobinie fantazji można spędzić tam czas nie tylko na kąpieli w błocie i popijaniu Nałęczowianki...

Nałęczów to miła uzdrowiskowa miejscowość w uzdrowiskowym stylu. Życie płynie tam powoli, można spacerować, oddychać, wypoczywać. Przepiękne wille dodają tym spacerom uroku. Mi najbardziej spodobała się ta zielona willa na zdjęciu poniżej. Mieszka w niej pan lekarz, już nie będę pisać jakiej specjalizacji...


Centrum życia stanowi Park Zdrojowy, w którym można zaczerpnąć ze zdroju uzdrowiskowych wód oraz z przepysznego zdroju wedlowskiej czekolady ;) W parku, jeśli jest się odpowiednio małym przycupnąć można na kaczce, a jeśli jest się większym to jest jeszcze rower wykuty przez "naszego" pana kowala.


W Parku skorzystaliśmy także z basenu i SPA - polecamy, woda cieplutka, więc dzieci zachwycone.

Lody w Cafeterii Impresja również godne polecenia :) Oczekując na deser można tam podziwiać małe i duże dzieła sztuki. Nie omieszkaliśmy przygarnąć sobie na pamiątkę jednego z nich - skrzydlatego konika Pegaza.

Wojciechów

Nasze tegoroczne wakacje to taki film drogi. W żadnym z pięciu miejsc nie spędziliśmy więcej niż pięć dni...
Wojciechów to miła miejscowość, trochę w cieniu Nałęczowa, choć sama w sobie też ma się czym pochwalić. Zatrzymaliśmy się w gospodarstwie agroturystycznym u pana kowala.

Wojciechów bowiem kowalstwem stoi. Muzeum kowalstwa, zjazdy kowali, kuźnia, w której można podziwiać wykonujących ten rzadki już zawód na żywo, to główne atrakcje tej niewielkiej miejscowości.
Inną atrakcją jest mały skansen Wojciechosko Zagroda, w którym oprócz zabytkowego gospodarstwa podziwiać można zakład stolarza i miejsce pracy kowala, a na warsztatach w pracowni ceramiki można coś pięknego stworzyć.

Zwierzątka i zabytkowe maszyny są atrakcją dla dzieci. Po skansenie oprowadzali nas synkowie gospodarzy, z zapałem pokazywali nam jak działają poszczególne maszyny i do czego służyły.

Kazimierz Dolny nad Wisłą

Kazimierz to Mekka Artystów, Mekka Architektów, Mekka Gwiazd, Mekka Lanserów (?) dawno tam nie byłam i już nie pamiętałam czy faktycznie jest się czym zachwycać. Poza tym im więcej razy powtarzają ci, że coś ma ci się podobać, tym mniej masz ochotę to oglądać (tak właśnie było na moim Wydziale).


Tak czy siak pojechaliśmy i stwierdzam, że odległość od stolicy akurat na weekendowy wypad a i atrakcji dosyć na dłuższy spacer, albo dwa... Miasteczko - muszę przyznać - urocze i z aurą.

Obiadowo - restauracja Mandaryn - mają krzesełko dla dzieci - ok, ale bez fajerwerków >> tak to już jest jak się zamawia w restauracji pierogi mając pierogowego mistrza w rodzinie (Mamę M. mam na myśli).


Za wejście na górę Trzech Krzyży należy na szczycie uiścić 1zł, ale przynajmniej schodząc widzieliśmy jeża, więc wyprawę zaliczyłam do udanych ;)

czwartek, lipca 29, 2010

Brusy Jaglie

Brusy Jaglie to wieś położona w południowej części Kaszub. Przewodniki zachęcają, by do niej zajrzeć ze względu na wybudowaną tam kilka lat temu chatę w stylu kaszubskim i mające powstać muzeum sztuki ludowej tego regionu.

Chata faktycznie niczego sobie, sympatyczna i według najlepszych wzorców, podobnie ogród - wypielęgnowany i zaprojektowany w najmniejszym szczególe, tak by spodobać się turyście.

Zdjęcie pochodzi ze strony www.spanie.pl

Więcej o budowie Chaty można przeczytać w tym artykule.

Kto by pomyślał, że prawdziwe cacko kryje się za płotem!

Pokierowani na sąsiednie gospodarstwo trafiliśmy do iście czarodziejskiego ogrodu miejscowego artysty Józefa Chełmowskiego - człowieka renesansu. Ule rzeźbione przez gospodarza z pni drzew stoją tam w kilku rzędach i zachwycają swą niecodzienną formą. Są tam postacie świętych, mityczne stwory, zwierzaki, anioły...


Całe gospodarstwo zdobią rzeźby, drewniane samoloty, ptaszki, kwiaty, malowidła, pomysłowe konstrukcje.

Mili gospodarze chętnie przyjmują gości, zapraszają do domu i ogrodu. Można zajrzeć do pracowni artysty, poczytać i popodziwiać ilustrowaną kronikę a nawet wpisać się do pamiątkowej księgi.

A tu słów kilka o Józefie Chełmowskim ze strony serwisu turystycznego poland24h.pl (jest tam też parę fajnych zdjęć):

W Brusach Jagliach koło Brus mieszka Józef Chełmowski, kaszubski artysta ludowy: rzeźbiarz, malarz, twórca projektów architektonicznych, filozof, wykonawca ludowych instrumentów muzycznych. Człowiek niezwykle kreatywny, pełen pasji, zainteresowany wydarzeniami na świecie, a także tajnikami wszechświata. Do dziś mieszka w swoim rodzinnym domu, w malowniczym obejściu, królestwie rzeźb, świętych figur-aniołów, Bożych Męk, purtków, ptaków – gdzie czas się zatrzymał. Domeną artysty są malowane ule figurowe, które podziwiać można w ogrodzie – prawdziwym skansenie pszczelarskim. Chełmowski jest także kolekcjonerem, gromadzi i rekonstruuje stare przedmioty, które tworzą małe domowe muzeum. Twórca ludowy poprzez swe dzieła nawiązuje do tradycji i historii, świata, kosmosu oraz współczesności i zagrożeń, jakie niesie ze sobą cywilizacja. Zachowuje w pracach naturalny styl, całkowicie pozbawiony naśladownictwa, toteż na całym świecie jego twórczość jest ceniona za oryginalność i ludowość.

Prace Chełmowskiego nagradzane są na licznych konkursach sztuki ludowej, znajdują się w kilku muzeach w kraju, są również chętnie nabywane przez turystów zagranicznych. Józef Chełmowski uhonorowany został Medalem Stolema przyznawanym przez Klub Studencki „Pomerania”, działającym przy Zrzeszeniu Kaszubsko Pomorskim w Gdańsku oraz Medalem Kolberga, przyznawanym przez Mazowieckie Stowarzyszenie Kultury w Polsce. W 2006 roku został odznaczony przez Ministra Kultury medalem Gloria Artis za wieloletnią pracę twórczą i zasługi dla kultury ludowej.

Warto, warto zajrzeć do Brus!

poniedziałek, czerwca 14, 2010

Kąpielisko w Kącku 2010

O Kącku pisałam już wcześniej .
Niektórzy może pamiętają (a jeśli nie, to mogą sobie przeczytać), że do pełni szczęścia brakowało mi tam ciszy a wśród zachwytów znalazło się jedno niemałe ALE w postaci męczącej, huczącej muzyki.
W miniony weekend dopadnięci przez falę upałów postanowiliśmy dać kąpielisku w Kącku jeszcze jedną szansę (na wszelki wypadek miałam w torebce stopery do uszu...)
i...
... z radością informuję, że muzyki nie było!!! Od strony lasu dochodziły nas odgłosy ptactwa i szum drzew.
Nawet sobie nie wyobrażacie, jak nas to ucieszyło!


Z Ursynowa jechaliśmy 1h15' -remont drogi W-wa-Mińsk Maz. (powrót już tylko 50') - ale było warto.
Spędziliśmy przemiłą sobotę. Piasek świeżutki, czyściutki i nie taki namoczony jak rok temu.
Woda wspaniale orzeźwiająca (i cieplusia).
Ala biegała po piasku, szalała na placu zabaw i w wodzie, a na koniec zaprzyjaźniła się z, rok od niej starszą, Hanią :)
Wzięliśmy namiocik Ali i to był dobry pomysł -> zapewnił nam po południu trochę cienia, z którego Antek od razu skorzystał układając się do drzemki.
Obiadek zjedzony - pierożki - niestety już nie takie dobre jak w zeszłym roku :( ale za to kiełbaska, karkówka z grilla - smaczne.

W każdym razie: polecamy serdecznie!

czwartek, marca 11, 2010

Spacerowo

Dziś w prawdzie nie weekend, a zwykły codzienny spacerek, ale nie będę przecież zakładać kolejnego bloga pod tytułem spacerowo ;)
Korzystając ze słońca, które delikatnie przypomina zimie, że tej pani już dziękujemy wybrałam się z dziećmi na przejażdżkę metrem na Imielin.
A co na Imielinie ciekawego dla dzieci?
A zwierzątka! :)
Przy kościele p.w. św. Tomasza Apostoła jest taki zakątek ze zwierzątkami. Można zobaczyć króliczki, owce, kozła i konika, kurki i gołębie w kapciach, nieuczesanego koguta i inne ozdobne ptactwo. Dla dzieci to frajda i miłe urozmaicenie.

Mi najbardziej podobały się gołębie. Konik ani owce niestety nie zechciały do nas podejść, króliki się na nas wypięły i po swojemu: spały... tylko kozioł uratował sytuację...


Dojechać można metrem - stacja Imielin, wyjście południowe, potem na prawo. Wynurzając się z czeluści widzimy już kościół z czerwonej cegły - należy kierować się ku niemu.

Dodatkowo, mapeczka:


Mapa Polski Targeo, Kościół Św. Tomasza Apostoła na Imielinie, Warszawa, Dereniowa 12
Powered by Targeo® | AutoMapa®

poniedziałek, marca 01, 2010

Dworek

Mamy Wielki Post, więc dzisiejszy wpis trochę nietypowy.
Gdzie spędzić jeden z weekendów W.P.?
Polecam rekolekcje w Dworku :) właściwie polecam je nie tylko na W.P. ;)



Niebo i ziemia, dzieci moje, zdają się łączyć na horyzoncie. Ale tak naprawdę łączą się one w waszych sercach, gdy żyjecie uświęcając życie codzienne.

(św. Josemaria Escriva, Założyciel Opus Dei, homilia Kochać Kościół, 54)

Cisza, spokój i śnieg... po horyzont.

niedziela, stycznia 03, 2010

Orszak Trzech Króli

Poprzednią niedzielę (3 stycznia 2010), pomimo mrozu, spędziliśmy na Orszaku Trzech Króli, czyli warszawskich kolorowych jasełkach.

Już po raz drugi na ulice Warszawy wyszedł Orszak Trzech Króli – imponujący pochód rodziców, nauczycieli i uczniów szkoły Żagle prowadzonej przez Stowarzyszenie STERNIK. W tegorocznym Orszaku wzięło udział blisko dziesięć tysięcy mieszkańców Warszawy, którzy zebrali się na Placu Zamkowym w niedzielę 3 stycznia i pod przewodnictwem arcybiskupa Kazimierza Nycza przeszli ulicami Starego Miasta. [więcej]


Ilustracja jest kolażem zdjęć p. Pawła Kuli zaczerpniętych ze strony www.orszak.org

Naszej córeczce bardzo podobały się anioły rzucające srebrne confetti, wspominała też wielbłądy oraz to, że mama miała na głowie koronę, którą dostaliśmy od sympatycznego pana.

Nam też się podobało :) Było przesympatycznie, kolorowo i z polotem. Świetnie zorganizowane i przemyślane - nie za długo, nie za krótko. Radosna, rodzinna atmosfera, a nie dziki tłum, choć ludzi było na prawdę sporo.

Za rok też pójdziemy!
:)

A to nasz prywatny król:

Nasza prawie-trzylatka nareszcie ma nakrycie głowy stosowne do jej osobowości ;)